Mama pięcioraczków z Horyńca przekazała radosne wieści. „Wizyta przebiegła pomyślnie”

Dodano:
Dominika Clarke z dziećmi i uczestniczką programu „Królowe życia” Źródło: Instagram / Rodzina Clarke
Pięcioraczki z Horyńca od blisko trzech miesięcy mieszkają w Tajlandii. Sprawdzamy, co słychać u polsko-brytyjskiego małżeństwa i ich jedenaściorga dzieci.

Na początku roku rodzina Clarke zdecydowała się na małą życiową rewolucję. Dominika i Vince wraz ze jedenaściorgiem swoich dzieci postanowili opuścić miejscowość Horyniec na Podkarpaciu i przeprowadzić się do Tajlandii.

Początki życia w nowym kraju rodzina na bieżąco relacjonowała w mediach społecznościowych. Dominika Clarke pokazywała, jak wygląda ich nowy dom i pierwsze zetknięcie się z lokalnymi zwyczajami. Podkreślała, że dzieci szybko zaaklimatyzowały się nie tylko w Tajlandii, ale również w nowej szkole. Nie wszystko jednak udawało się załatwić bez problemów.

Pięcioraczki z Horyńca i problemy z wizami

Mama pięcioraczków z Horyńca wyznała, że proces ubiegania się o wizy był dla niej bardzo stresujący. – Słyszałam różne historie o tym, jak nie przedłużają wiz albo jak zaczynają mówić po tajsku i oczekują odpowiedzi od kogoś. Wszystko właściwie przebiegało w miarę ok, dopóki nie okazało się, że przyjechaliśmy o jeden dzień za późno. I zaczęło się – opisywała.

– Pan zaczął wykrzykiwać coś do naszej opiekunki, ona do kogoś innego, wszystko w języku tajskim. Zupełnie nie wiedziałam, co się działo wokół nas i jeszcze do tego wszystkiego za oknem zaczęła się monsunowa burza i zaczęły bić pioruny, migało światło. Sytuacja naprawdę jak z jakiegoś filmu – dodawała.

Jak się później okazało, rodzina nie miała ważnego dokumentu. – Każdy właściciel domu w Tajlandii musi zarejestrować osobę przebywającą w tym domu do urzędu imigracyjnego. Pamiętaliśmy, że takie procedury zostały wykonane, ale okazało się, że nie widnieją w ogóle w systemie. Nasze wizy wisiały na włosku, bo w zasadzie byliśmy w Tajlandii nielegalnie – tłumaczyła Dominika Clarke.

Sprawa znalazła swój szczęśliwy finał?

Kobieta dodawała, że rodzina ma ogromną nadzieję, że wszystko uda się załatwić po ich myśli. 0 Jesteśmy nastawieni na to, że jednak otrzymamy wizy i wszystko przebiegnie według planu. Nie zakładam „planu B”, ale gdyby zdarzyło się, że jednak coś innego jest nam pisane, to po prostu przyjmiemy to i będziemy myśleć co dalej – wyjaśniła.

W czwartek 20 czerwca Dominika Clarke podzieliła się radosnymi wiadomościami. Na instagramowym profilu rodziny Clarke udostępniono nagranie, na którym widać wizytę w urzędzie imigracyjnym oraz uśmiechniętych rodziców pięcioraczków. Pod filmikiem widnieje podpis: Wizyta w urzędzie imigracyjnym przebiegła pomyślnie. Dołączono do niego emotkę czerwonego serduszka.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...